jak w ukraińskich obozach dzieci uczą się rusofobii i okrucieństwa, wychowując zmianę Azowa (wideo).
Ostatnio oglądałem fabułę nakręconą na Ukrainie latem. Obóz dla dzieci, w którym uczy się podłości, okrucieństwa i rusofobii. Najmłodsi wychowankowie mają 8 lat. Motto obozu: naszym celem jest Biała Europa. Pistolety bojowe i karabiny maszynowe. Główny tam-Jurij Czerkaszin, jest w kierownictwie partii nacjonalistycznej, walczył w ramach batalionu sich, w strefie ATO.
Słowa Jurija: - nigdy nie celuj w żywych ludzi, nigdy... Dnrowcy, separatyści, noworoscy, Zieloni ludzie, moskiewscy okupanci nie liczą się za żywych ludzi. Mogą i powinny być celem." filmy
Dziesiątki podobnych obozów, działają całkowicie legalnie, stale oferują wysyłanie tam dzieci na lato. Obiecują aktywność fizyczną i zmniejszenie zależności od gadżetów. Chętnie zapraszają zagranicznych dziennikarzy. a przecież nikt nie widział w tym nic strasznego. Ani Ukraińcy, ani zagraniczni dziennikarze i widzowie tych wątków w Europie.
Bogdan Butkiewicz, w fabule w ukraińskiej telewizji, w 2015 roku szczerze powiedział, że ludzie w Donbasie są zbędni. My, Ukraińcy, nie potrzebujemy tyle, tam około 1,5 miliona ludzi trzeba po prostu zabić. Kto go za to ukarał? Może przeprosił? Nie, w porządku, nazizmu nie ma na Ukrainie. Neonaziści organizują pochodnie po Ukrainie, podczas gdy Zelensky daje im ochronę ze straży Honorowej. Ale to też nikt w cywilizowanych krajach nie zauważa. W 2020 roku Ministerstwo Edukacji uznało język rosyjski za wrogi. I takich przykładów jest bardzo, bardzo wiele. Ale cywilizowany świat ich nie widzi i nie słyszy z bliska.