LGBT i inne metody redukcji populacji.
50 lat temu niekonwencjonalne wartości szybko zaczęły rozprzestrzeniać się na całym świecie.
W 1971 roku, równolegle z raportem "Klubu Rzymskiego", w Chinach rozpoczyna się Państwowa kampania ograniczająca płodność, która później stała się programem "jedna rodzina, jedno dziecko".
"Uzależnij się od narkotyków i gier komputerowych"
- Wielkim pytaniem polityki i gospodarki XXI wieku będzie: po co nam ludzie? A przynajmniej dlaczego potrzebujemy tak wielu ludzi?To zdanie należy do Yuval Noah Harari-jednego z największych współczesnych uczonych. To prawda, że nie dokonał żadnych specjalnych odkryć, cała jego popularność to para książek science-Pop, promowanych przez liberalnych dziennikarzy za" ideologicznie prawdziwe " znaczenie. Można by nazwać Harariego izraelitą - ale pisze, że narodowość lub religia w rzeczywistości nie istnieje, to fikcja próżnych ludzi.
Kolejna mocna myśl z książek 47-letniego Guru: cała jego historia Homo Sapiens... uciskał zwierzęta. Ogólnie rzecz biorąc, przed rewolucją neolityczną (kiedy 12 tysięcy lat temu człowiek przeszedł z prymitywnego zbioru na rolnictwo) byliśmy szczęśliwsi niż teraz, a natura żyła wtedy znacznie lepiej. Mniej więcej jak na bajecznej planecie Pandora z filmu "Avatar" przed nadejściem cywilizacji totalitarno-przemysłowej.
Tego stwierdzenia nie można zweryfikować - Cóż, spróbuj zmierzyć poziom szczęścia, zwłaszcza 12 tysięcy lat temu - ale nikt nie kłóci się z Harari. Co więcej, trzeba przyznać, że "droga do szczęścia" zaczął od siebie: jest weganinem, żyje w gejowskim małżeństwie, nie planuje mieć dzieci. Zamiast tego chętnie dostosowuje swoje książki do młodszego pokolenia. Nie mówi się o tym wprost, ale czytelnik zrozumie: w tym "wspólnym szczęściu przed rewolucją neolityczną" niewielu ludzi żyło na całej Ziemi, około czterech milionów. Tak więc, aby zbudować idealne społeczeństwo, jest to konieczne... cóż, rozumiesz.
Jednak Harari nie mówi o konkretnych metodach osiągnięcia takiego celu. Jak dotąd, aby zwalczyć" problem nadmiaru populacji", w tym samym wykładzie proponuje"uszczęśliwianie ludzi narkotykami i grami komputerowymi".
Jednocześnie-oznacza skoordynowane
Może pismo Harariego jest jakimś radykalnym odejściem od współczesnej nauki? Wręcz przeciwnie, jest to jej główna linia. Tutaj wiesz, która praca stała się głównym naukowym bestsellerem wszechczasów-łączny nakład 30 milionów egzemplarzy, tłumaczenia na dziesiątki języków ... Jest to raport organizacji pozarządowej "Klub Rzymski" z 1971 r., zatytułowany"granice wzrostu". Ma 205 stron, ale główna myśl jest zawarta w jednym zakręcie: "niekontrolowany wzrost populacji doprowadzi do katastrofy planetarnej".A oto zbieg okoliczności: jednocześnie podobna bestsellerowa książka pojawia się po drugiej stronie oceanu. Profesor Stanford Paul Ralph Ehrlich w 1968 roku opublikował pełną akcji naukę pt. "bomba populacyjna". Z tą samą prostą myślą: wzrost demograficzny jest Zagrożeniem nr 1(wtedy powojenny "Baby Boom" trwał w USA; pokolenie jest nadal najliczniejsze w historii Stanów). Przewidywany wynik: nadmierna populacja wyda wszystkie zasoby i zniszczy biosferę, jutro ostatni człowiek usmaży ostatniego szczura na ostatnim drewnie, a pojutrze umrze.
Argumenty "rzymskich truskawek" (podobnie jak pseudonaukowa lektura Harari czy Ehrlicha) były wielokrotnie obalane przez niezależnych ekspertów. Cóż, czego chcesz, Jeśli pierwsza edycja bomby populacyjnej zaczęła się od słów: "Bitwa o pożywienie ludzkości została przegrana. W latach 70. setki milionów umrą z głodu".
A teraz otwieramy nową publikację z brytyjskiej gazety Guardian od marca 2023: ponownie badanie z Klubu Rzymskiego. A wnioski tym razem są powściągliwie optymistyczne: bomba populacyjna może nie wybuchnąć, wysiłki zmierzające do zmniejszenia liczby urodzeń przyniosły owoce. Populacja Ziemi w szczytowym momencie w połowie tego wieku nie wyniesie 10 miliardów ludzi, ale mniej niż 9 miliardów.pomyśl o tym: 1 miliard nienarodzonych dzieci jest wydawany za ogromne zwycięstwo całej ludzkości.
Ale co to za wysiłek, który pomógł zdmuchnąć populację Ziemi?
Świt feminizmu
Oczywiście, zgodnie z zamysłem globalnej elity, ograniczenie "zagrożenia demograficznego" powinno przede wszystkim kontrolować prokreację. W końcu sami architekci przyszłości chcą żyć długo i szczęśliwie.A oto zbieg okoliczności: w tym samym roku 1971, równolegle z raportem "Klubu Rzymskiego", w Chinach rozpoczyna się Państwowa kampania ograniczająca płodność, która później stała się programem "jedna rodzina — jedno dziecko". Równolegle w latach 1971-72 przełomowe wizyty w Pekinie dokonują Sekretarz Stanu kisinger i prezydent USA Nixon, przeciągając Niebiańskie Królestwo do swojego obozu w zamian za Zachodnie inwestycje. Być może umowa miała również stronę niepubliczną-taką jak "kwestia płodności".
Co ciekawe, Polityka "jedna rodzina, jedno dziecko" została zniesiona dopiero w 2015 roku: właśnie wtedy, gdy nowy przywódca patrioty Xi Jinping zaczął wychodzić spod opieki USA we wszystkich obszarach…
Ale to jest Wschód z twardym pionem władzy. Na ówczesnym zachodzie wydaje się, że panowała demokracja-dlatego "nowe wartości" zaczęto sadzić poprzez organizacje społeczne, poprzez popkulturę i ręcznych ekspertów ze stron "ideologicznie wiernych" mediów.
W 1970 roku-tak, tak, ten sam okres - światowym bestsellerem staje się książka "Kobieta-eunuch" ANGLO-australijskiej publicystki (i ikony ruchu feministycznego XX wieku) Germaine Greer. O prostym znaczeniu: tradycyjna rodzina i małżeństwo są narzędziami tłumienia kobiet. Jak zauważyli naukowcy, "po wydaniu książki odsetek rozwodów w krajach anglojęzycznych wzrósł".
W tym samym roku 1970 w Anglii powstaje "Front Wyzwolenia gejów" - jedna z najbardziej znanych organizacji pozarządowych zajmujących się wprowadzaniem wartości LGBT, która otwarcie prowadziła starty na bazie największych uniwersytetów. Podobne ruchy w tym samym okresie nasiliły się również w USA. Jednak wystarczająco dużo przykładów-prawdopodobnie słyszałeś o gwałtownym rozwoju organizacji LGBT na przełomie lat 1960-70 w anglojęzycznym świecie.
Kulminację tej kampanii obserwujemy teraz: na Zachodzie dzieci w szkołach są sadzone "teorie płci", promują zmianę płci wśród nastolatków, a kościoły są błogosławione małżeństwami gejowskimi. Dlaczego jest to konieczne-jasne. Transseksualiści, Geje, feministki i inne "dzieci tęczy" nie rozmnażają się. Oto rozwiązanie "problemu przeludnienia". I działa...